Z życia małych agentów...

12.08.2006 r.


Choć spodziewamy się porodu w każdej chwili, jak zawsze dla zainteresowanych takie sytuacje pojawiają się "nagle". Późny wieczór - To już? - też pytanie!
"Po chwili", dokładnie o 20.30, pierwsze maleństwo jest już na świecie...
Rozerwanie błon płodowych, aby maluch nabrał powietrza, pierwszy pisk, początkowo cichutki, z czasem coraz donośniejszy... Podanie "wierzgającego" malucha do wylizania suni, podwiązanie pępowinki, ważenie, oznaczanie wstążką i... znowu wylizywanie przez psią mamę swojego szczenięcia. Gabi na krok nie odstępuje swojego dzieciaczka, ładując swoją mordkę pomiędzy nas, a nowonarodzone cudo, które chwilkę później ciągnie ile się da maminego cyca, głośno mlaskając i cmokając.

Golden Retriever - Agent Specjalny

Golden Retriever - Agent Specjalny

Golden Retriever - Agent Specjalny

Golden Retriever - Agent Specjalny

Tak mijają kolejne minuty i godziny, rodzą się kolejne dzieciaczki, my nabieramy coraz większego doświadczenia, a nasza grupka maleńkich agentów stale się powiększa :-)
O 2.11 w nocy jest już ósmy agent... do zadań specjalnych...

Gabi leży przyglądając się z niedowierzaniem temu co ją spotkało... (My też :-) Cała czeladka nieźle rozrabia przy jej brzuchu. Zaczynają się walki o prawo dostępu do "mlekiem płynącej krainy". Co chwilę słychać piski przymusowo odstawionych tj. odepchniętych przez rodzeństwo lub "odpadniętych od maminego cyca" przez nieuwagę. Muszą się jeszcze wiele nauczyć... Co robi wówczas Gabi? Pysiolkiem podsuwa maluchy do swojej "mleczarni"! Reaguje na najmniejszy nawet dźwięk pochodzący od szczeniąt.

Cała psia rodzinka kontunuuje szczeniaczkowy świergot. Piski, mlaskanie i cmokanie towarzyszą nam do bladego świtu.

Golden Retriever - Agent Specjalny

W trakcie porodu dzwoni Pani Iza, hodowczyni naszej Gabi. Rozmowa telefoniczna pełna wsparcia i wielu porad osoby doświadczonej jest dla nas wyjątkowo cenna. Serdecznie dziękujemy Pani Izo!!!

Dzień przed rozwiązaniem...
Od ponad tygodnia regularnie mierzymy temperaturę ciała Gabi. Teraz poziom kresek jest znacznie poniżej "normy". Od rana Gabi przekopuje gniazdo. Wszystkie pieczołowicie poukładane przez nas składowe legowiska zostały "ułożone" wg twórczej inwencji naszej suni. Gabi leży w tym galimatiasie z wielkim upodobaniem.

Golden Retriever - Agent Specjalny

Próby układania legowiska po jej wyjściu na spacer nic nie dają. Natychmiast dostrzega "bałagan" i układa po swojemu. To dobry znak. Gabi zaakceptowała przygotowane dla niej legowisko, gdyż "porządki" robi tylko w tym wyznaczonym jej miejscu...

Kilka dni przed rozwiązaniem...
Do terminu przewidywanego porodu pozostało jeszcze kilka dni.
Od minionej środy wyczuwalne są już ruchy maluszków (poprzez dotyk :-)
Gabi uwielbia pieszczoty, szczególnie po zaokrąglonym już porządnie brzuszku, więc można siedzieć obok niej godzinami i delikatnie głaskać...

Golden Retriever - Agent Specjalny

Podczas badania USG, przy okazji wizyty kontrolnej u lekarza weterynarii, ujrzeliśmy maluszka ruszającego łapkami :-) Widok niesamowity...
Ciąża jest mnoga. Ile będzie maluszków i jakiej płci? - czas pokaże...
Na razie Gabi leży sobie wypoczywając praktycznie całymi dniami. Na dłuższe spacery chodzimy rankiem oraz wieczorem. W ciągu dnia tylko "na siku" i z powrotem lub wyprawa samochodem nad zalew. Gabi nadal chętnie pływa niezależnie od pory dnia.

Golden Retriever - Agent Specjalny

Nadal jest wyjątkowo czujna, jeśli chodzi o jedzenie :-) W tej kwestii nic się nie zmieniło... Zmieniają się jednak jej upodobania względem zawartości miski. Musimy się więc troszkę nagimnastykować, aby maluszki dostały swoją porcję, a Gabi nie "ogłosiła strajku"...