Piąty tydzień z życia maluchów
09.09. - 15.09.2006 r.

09.09.2006 r.

Maluszki opanowały już technikę wychodzenia z gniazda.
Jeśli tylko drzwiczki nie są dokładnie zamknięte,
Borland, Bond, Bahama i Brava momentalnie "grasują" po pokoju.
Po chwili dołącza do nich reszta agentów.
Najciekawsze dla maluchów są miejsca ogólnie trudno dostępne.
To dopiero frajda wcisnąć się w szczelinę za sofą,
sprawdzić kto straszy pod fotelem lub co nowego znajduje się w przedpokoju...

Tempo rozwoju małych agentów jest niesamowite.
Maluchy zatrzymują się na chwilę pilnie wypatrując "ofiary",
a chwilę później pędzą z prędkością odrzutowca w kierunku zdobyczy.

Coraz częściej też zdarza się, że celnie "trafiają" czym trzeba na gazetkę,
z czego szczególnie cieszy się ludzka część stada ;-)



Maluszki już "sporo" urosły...
Wyglądają teraz jak małe "giganty".

Nadeszła więc
pora powiększenia gniazda.



A co tam.
Podzielę się z braciszkiem.

Kładziemy się możliwie najbliżej korytka
i czuwamy jak na warcie...
Po obudzeniu jedzonko będzie w zasięgu naszych pysiolków.

1, 2... 8... 9? 10?
Czyżby przybyło małych agentów?
Mama się ucieszy...

Borland & Banderas
"Chwycił Kozak Tatarzyna,
a Tatarzyn za łeb trzyma."

Smoczek:
- A kto mi się na szyi uwiesił?

Zapoznaję się z włączonym odkurzaczem!
Pełny luz...
Czy da się na tym pojeździć?
Bo Ja już siedzę.

Borland:
- Węża to ja się nie boję.

Odkurzacz to już nudy...
Ale te biegające skarpetki?
Gonimy, wbijamy w nie ząbki
lub ciągniemy w różnych kierunkach.
Najlepsze skarpetki są bez właściciela...
Nie ma takiego,
który byłby wtedy szybszy od nas.

Przycupnęłam sobie tutaj na moment.
To super tajna kryjówka małego agenta.

Portrety małych agentów w promieniach jesiennego słońca

Boston

Bahama

Baltimore

Bond

Banderas

Baya

Brava

Borland