Sorrento DULCE REGALO
w nowym domku: Homer

Serdecznie dziękujemy właścicielom Sorrento/Homerka za gorące relacje
z pierwszych godzin pobytu maleństwa w nowym domku. Oto one:

Homerek ma już swoją stronę www.
Kliknij. Zapraszamy :-)

Homer nad modrym polskim morzem

Witamy serdecznie Agentową Rodzinkę ;-)

Na dniach wróciliśmy z uroczych Rowów i spieszymy donieść jak sprawował się na wakacjach Agent "S", a żeby podeprzeć słowo pisane, dowody przedstawimy na fotografiach :)

Nasz Homer jest psem podróżnikiem, więc ponad 10 godzinna podróż nie zrobiła na nim wrażenia, był bardzo grzeczny obserwując zmieniające się krajobrazy i miasta zza szyb samochodu, niejednokrotnie wprawiając w rozbawienie kierowców jadących za nami, niektórzy nawet mu machali :-)
Po przyjeździe do domku, w którym byliśmy zakwaterowani mieliśmy początkowo obawy co do bezpieczeństwa Homera, gdyż ogrodzenie okazało się być żywopłotem, niestety w niektórych miejscach bardzo rzadko zarośniętym. Ponieważ część ogrodzenia graniczyła z przebiegającą niedaleko ulicą, dmuchając na zimne Homercio chcąc niechcąc miał towarzysza - linkę 20 metrową.
Nasze obawy okazały się bezpodstawne, bo po jednodniowej aklimatyzacji oraz rewirze całego terenu na którym mieszkaliśmy, psiak trzymał się blisko nas co jakiś czas kontrolując czy stado jest w całości :-)

Plaża dla Homerka była rajem :-))), dodatkowo można powiedzieć, że miał całą plażę od Rowów w kierunku Dębiny dla siebie, gdyż urlop przedsezonowy ma ten plus, że jest mało turystów :)
Pluskania, "walczenia" z falami, nagminnego aportowania patyków (w końcu retriever coś znaczy ;)) i kopania dołków w piasku miał w nadmiarze.
Na każdym kroku czy spacerze towarzyszył nam, nie wykluczając knajpek czy smażalni, do tego stopnia, że nawet przechodząc obok, a nie mając w planach skorzystania z posiłku Homer najpierw kierował się ( ba! ciągnął z mega przyspieszeniem ) do smażalni na rybkę :-) , do knajpki, w której się często stołowaliśmy i pani właścicielka została przyjaciółką Homera :-), a na końcu w kierunku sklepiku z goframi ... na gofra :-)))). I tak było za każdym razem.
Zwiedził z nami Słupsk, Ustkę, Łebę na każdym kroku spotykając się ze słowami zachwytu jaki piękny pies i jaki ... wielki !
Nie udało nam się tylko zobaczyć ruchomych wydm, ale w kolejnym wyjeździe nad morze na pewno to uczynimy.

Ogólnie wyjazd urlopowy możemy zaliczyć do bardzo udanych, Rowy bardzo nam się spodobały, szczególnie za przyjazne podejście do turystow z psami.

W załączeniu przesyłamy kilka zdjęć, niestety mamy ich tak dużo, że nie wiedzieliśmy które wybrać, dlatego też troszkę więcej jest w poniższym linku:

http://picasaweb.google.com/saida.homer/HomerNadBaTykiemRowy2010?feat=directlink

zapraszamy w wolnej chwili do oglądnięcia i przypomnienia sobie znanych Państwu i dziewczynom miejsc :)

Pozdrawiamy gorąco, miziole i głaski dla Gabi i Niki
Angelika, Rysiek i Homer

 

 

Homer na zimowo

 

 

Witamy powakacyjnie "Agentową rodzinkę" ;-)


Wakacje minęły naszemu Homerowi mamy nadzieję bardzo miło ;), po naszym dosyć wczesnym urlopie straliśmy się spędzać weekendy wyjazdowo i trochę tego naszego łobuza przegoniliśmy po lasach, górach i wodzie.
Narzekania nie zauważyliśmy, więc obstawiamy iż był zadowolony :)

Ponieważ sierpień obfitował w upalne dni, Homer dostał w prezencie basen, który był dla niego super atrakcją i ochłodą (nie ukrywamy, że i dla nas również ;P). Z racji tego, że nasz pies jest wyjątkowym egzemplarzem goldena niepływającego, a brodzącego ;-))), taka forma spędzania wolnego czasu - "basenowego" bardzo mu odpowiadała.
Pochwalimy się również, że Homerek zaliczył psiego fryzjera. Przez ok. godzinę zabiegów upiększających zachowywał się na medal! A po zakończeniu wyglądał na kilkunastomięcznego psiaka, tak go nowa fryzura odmłodziła :D

W załączeniu przesyłamy kilka fotek, na których można zobaczyć różnicę przed i po fryzjerskich dokonaniach (jak dla nas na plus :-)) oraz agenta Homera w akcji - basen :-)

 

Witamy cieplutko !

jesteśmy już po wojażach urlopowych :-)
Było górsko, wiejsko, cicho i relaksująco zarówno dla nas jak i dla Homerka :)

Miejsce wakacyjne było wybierane "pod psa" ;), gdyż nie potrafimy się z nim rozstać na dłuższy czas i dlatego też Homer miał wakacyjny raj: pola, łąki, lasy i własny potok !!!, z którego prawie nie wychodził.
Na początku "straszne" były wielkie psy z rogami i kopytami, które zamiast szczekać muczały :-), trzeba je było obszczekać zza samochodu, ale z czasem już krowi strach był oswojony, ale za to pojawił się nowy - owce!
Jeszcze gdyby była jedna, no może dwie, ale stado ok. 50-ciu, a na dodatek dzwoniące i beczące - horror ;). Na początku ogon w dół, potem w górę aby pokazać jaki to duży Homerek jest, a nóż te groźne barany się wystraszą, a potem tylko pod nogi pańci lub pana odważne psisko się chowało :-)
Trochę Homer powędrował po górskich szlakach, trochę pozwiedzał okoliczne miasteczka, ale i tak najlepszy był potok, łowienie patyków czy ... SPA w owczych bobkach! ... ech te goldeny ... :-))))

W załączeniu przesyłamy kilka fotek, ciężko było się zdecydować, które pokazać bo Homer jest idealnym modelem :), dlatego pod koniec tygodnia więcej powinno się ukazać na homerkowej stronce.


Serdczenie pozdrawiamy
Homerek wraz ze swoim, powakacyjnym stadkiem

 

 

 

 

 

Witamy serdecznie !

[...]
U nas wszystko w porządku, żyjemy sobie dobrze z tym naszym łobuzem, za kilka dni wyjeżdżamy na urlop, więc będzie to odpoczynek dla nas jak i szaleństwo mam nadzieję dla Homera.
[...]

Homerek jest zdrowym psiakiem za co dziękujemy genom mamy Gabi i taty Carlosa oraz dziadkom :)
Robiliśmy prześwietlenie na dysplazję kilka m-cy temu i stawy wyszły idealne !! Nawet zdjęcie homerkowych stawów zostało pokazywane jako przykład :-)
Oczywiście przyplątało się w zimie lekkie przeziębienie, zapychają mu sie od czasu do czasu gruczoły okołoodbytowe czy ostatnio miał wbite coś między opuszki i bolało bidula, ale to są takie standardowe przypadki można by rzec.

Przystojniak waży 40 kg! i według pani weterynarz jest psem o idealnej, mocnej budowie :-)

Uff, ale się opisałam, mam nadzieję że nie zanudziłam bo ja o Homerze mogłabym pisać i pisać :-)
W załączeniu przesyłam kilka portretów naszego chłopaka ;)

Chciałam jeszcze dodać, że bardzo miło jest zobaczyć rodzeństwo Homerka, jak wyrosły chłopaki i dziewczyny. Podobieństwo między braćmy i siostrami jest uderzające, szczególnie Charli brat Homerka wygląda jak jego klon :-)


Pozdrawiamy serdecznie, po powrocie z wakacji pochwalimy się wrażeniami w formie fotorelacji.

 

 

 

Homerek wiosenny (18-miesięczny)

 

Homerek Wielkanocny (18-miesięczny)

 

14-to miesięczny, zimowo-świąteczny Homerek :-)

 

 

Wakacyjny Homerek!

 

 

Niki z wizytą u Homerka :-)
(5-miesięczne "maluchy")

Właścicielom Homerka dziękujemy za wspaniałe przyjęcie!

 

Homerek wkręcił się na plan telewizynego programu w TVN!
To GWIAZDA!

Homerek na wybiegu!

 

 

Relacja 5:

U nas i z Homerem jest wszystko ok, jak na agenta przystało dzielnie wkroczył w 3 m-c :-). Nadal grzecznie się zachowuje (z małymi wybrykami od czasu do czasu ;)), więc nie mamy z nim problemu i z jego wychowaniem. Ale żeby był jeszcze lepszy ;) to rozpoczęliśmy szkolenie Homerka.
Szkolimy (jego) się metodą pozytywnych wzmocnień i przy pomocy klikiera - brzmi tak poważnie i mądrze, ale szkolenie naprawdę jest super. Jest to szkolenie przeznaczone dla szczeniaków, a i tak nasz Homerek jest najmłodszym uczestnikiem. Natomiast mimo naszych obaw, dobrze sobie radzi, potrafi się skupić i prawidłowo reagować na komendy. Dla nas to zabawa, mamy nadzieję że dla niego też, a zakończy się ona sukcesem i Homerek wyrośnie na super grzecznego pieska :)))

Rozpoczęliśmy także spacery. Nie ma problemu z załatwianiem się na dworze, chociaż maty nadal są w obiegu bo dopiero rozpoczęliśmy "zewnętrzną" naukę czystości. Poznajemy sąsiadów, właścicieli innych psów. Homerek jest podziwiany i czochrany ... oczywiście mylony z labradorem ;) Sam pała radością do każdej napotkanej osoby i nie omieszka z każdym przechodniem przywitać się (nie zawsze z wzajemnością niestety).

Kolejne, tym razem rewanżowe spotkanie z braciszkiem Moro zaliczone. Jak zwykle było to psie szaleństwo :) z fruwającą wykładziną i wodą na ścianach ;))), nie obyło się bez rozlewu braterskiej krwi ;), ale na koniec chłopaki w spokoju i w kolejce ładnie prosiły o smaczki :)



Relacja 4:

[...] Nie chcę zapeszać ale nasz Homerek jest CUDOWNY !!! Zdecydowanie wyjątkowy "egzemplarz" trafił się Gabi :-))))
Ja oczywiscie całą noc z nerwów nie spałam :-) W ogóle nie miałam ochoty iść do pracy. Marudziłam mężowi, że teraz to taka "chałupnicza praca" mi się marzy ;). Poszliśmy wszyscy spać już o 22.00 (jak na nas to jeszcze południe :-)) ale nie wiedzieliśmy jak to będzie rano, więc woleliśmy być wyspani. Homcio jak zasnął z nami ok. 22.00 tak z wielką niechęcią obudził się o 6.15 :-) no bo jak już Pani wstała, to ja też. W nocy żadnej pobudki nie było, nawet na siku, a za to rano na pieluszce ogromnaaaa kałuża :-)

Pobawiliśmy się razem z pół godzinki (nasz Homerek to śpioch, więc nie za bardzo mu się chciało), ziewał, przeciągał się - ale jak Pani chciała i zmuszała ;) no to się bawił. Bez problemu dał się Pani ubrać i podmalować ;) ale jak Pan wstał o 7.00 (temu to dobrze) to udało się Homerkowi pacnąć Pana slipki i choduuuu do legowiska :-))))

Na do widzenia nie było żadnych "łzawiących pożegnań", chociaż obojgu nam nie bylo łatwo (tzn. mnie i mężowi :-)), dostał kawałeczek piętki z chleba (mam nadzieję, że mu nie zaszkodzi, a na pewno smakowało bo od razu zaczął międlić ze smakiem), dla przyjemności zostawiliśmy mu włączone radio, ulubione zabawki, skarpetkę Pani :-) i spodenki Pana :-)
W pracy ciężko, myślenie jak tam nasze maleństwo sobie radzi. Nawet taki twardziel jak Rysiek przeżywał i zastanawiał się jak mu jest :-).

Dobrze, że czas szybko zleciał i jak nigdy jeszcze dosłownie "biegiem" wracałam do domu !
A tam już radość pełną mordką, łapkami i całym psim ciałkiem ;-) Oczywiście największa euforia radości trafiła się mężowi bo to on pierwszy wrócił, ale i ja nie zostałam poskąpiona czułego powitania :-)

Na dzień dobry zaskoczenie ! Nic nie obgryzione, nic nie uszkodzone. Siku i ..... kupki !!!! na pieluchach :-))))))) Jedynie w legowisku galimatias i mama dalmatyńczykowa w dziwnym miejscu się znalazła :-)
Jeżeli kolejne dni też takie będą, to chyba będziemy naszą psinę wychwalać pod niebiosa :-)))

Oczywiście już były telefony od "babć" jak nasz "synuś" przetrwał rozłąkę ;), a jeszcze dodam, że odkąd Homerek jest z nami to mąż, zapalony komputerowiec "prawie" o komputerze zapomniał ! Hurraaa

[...]

[...] Zobaczymy jak potoczą się kolejne dni, o ktorych nie omieszkam poinformować. W załączeniu Homerek w Sylwestra, który tak a propos odbył się bez strachu przed strzelającymi petardami (jedno zdjęcie w czapeczce sylwestrowej uchowało się pt. "jestem tu chyba za karę ;)), pozostałe śmieszne ale ciemne powychodziły niestety)


Relacja 3:

Homerzysko nasze kochane został dzisiaj sam najpierw na godzinkę, a za jakieś 3 godzinki na kolejne samotne pół godziny i ............. prawdopodobnie obyło się bez jęków, szczekania czy ujadania :-))))))))))))))))))

Przyznam się, że z sercem w gardle podchodziłam do bloku, już 50 m wczesniej nadsłuchiwałam znajomych dżwięków, ale nic - cisza. Po wejściu do mieszkania wstał rozespany, dostał kawałeczek kurczaka, którego wszamał w ułamku sekundy i już było cacy. Przy drugiej próbie już siedział przy drzwiach i czekał .... na kurczaczka. Ale mądre psisko z tego naszego Homcia i cwaniaczkowate ;). Oby tak dalej. Mam nadzieję, że już wie, że nie zostawiamy go tylko wracamy i będzie dobrze.

Dziękujemy za porady w/s fajerwerków, będziemy je stosować.

Jeszcze ku pochawłom naszego psiunia to dopiszę, że w trakcie naszego jedzenia grzecznie siedzi, robi maślane oczęta i obserwuje nas :-) Zdarzy się jakiś jęk ale już wie, że nic nie wskura. Państwo mają pierwszeństwo w jedzeniu, a poza tym nie ma ochłapków ze stołu. Z dnia na dzień zachwyca nas swoim mądrym zachowaniem, oby tylko z tymi kupkami się poprawiło to będzie idealny :-))))

W załączeniu najgorętsze zdjęcia, jak z żalu, że nic nie spadło ze stołu psinka-Homerzynka padła pod stołem :-)



Relacja 2:

oj ciężko z tym pozostawaniem w samotności :-(
Niestety mój chłopczyk jest uzależniony od "mamuni" :-), chodzi za mną krok w krok ... nawet do toalety czy łazienki ! Chociaż spokojnie bawi się np. sam w sypialni czy na przedpokoju, ale wtedy pewnie gdzieś tam ma mnie kątem oka na widoku.
Dzisiaj była 15 minutowa akcja drapania i skakania po drzwiach przy akompaniamencie szczekania z ujadaniem :( Ja jak na mamunie przystało rozdzierałam się w środku w żalu, Rysiek był twardy. Jak się uspokoił (pewnie trafiłam w 3 sekundową przerwę ;-)) dostał przysmak ale nie sądzę aby to kojarzył z zostawaniem. Jutro będzie "ostrzej". Mąż do pracy, a ja zamierzam wyskoczyć na zakupy i aż się boję. Sąsiedzi są ostrzeżeni i z góry przeproszeni :-) Lecz naszego Homera to słychać już z parkingu :(
Chyba za to dzisiejsze zostawanie w samotności obraził się na nas i totalnie lekceważył pieluszki - siku było ale kilka cm od pieluch :-) A co tam ja im pokaże :-)
Mamy już pierwszą dewastację: obgryziony róg narożnika. Żalu na szczęście nie ma bo chciałam się go pozbyć ;-) Poza tym jest w miarę spokojnie, stara się robić wybryki, na szczęście hasło "nie wolno" działa. Nie wybrzydza z jedzeniem, karma mu smakuje, a jak zostanie pokapana kefirkiem ... mniammm ... niebo w gębie :-)))
Właśnie "maminy cyc" przebudził się, wyczaił że nie ma Pani w sypialni więc zaczął szukać. Ale grzecznie przez Pana zaprowadzony położył się i zasnął ...
Przytulańcem i pieszczochem jest niesamowitym!
Jak chce się przytulić to drapie w kolana abym usiadła na podłodze, wchodzi na kolanka, wtula mordeczkę pod pachę albo na ramionko, da buziaka ;) i zasypia .... Czasami tylko tak chce sobie przytulony poleżeć. Kokosi się jak dziecko, gorąco mu ale nie zejdzie. I jak nie kochać takiego wtulaczka :-) Ciekawe czy jak będzie ważył 30 kg więcej to też będzie na kolanka wchodził ? :-)))
Ostatnio nie chwaliliśmy się ale Homerek uwielbia szczotkowanie. Widząc szczotkę grzecznie siada i bez problemu poddaje się pielęgnacji.
Jeżeli chodzi o pożeranie dziwnych rzeczy to Homerkowe konto (ku naszemu przerażeniu) powiększyło się o kawałeczek plastikowej łyżeczki - w związku z tym była "akcja kupa" :-) - czyli obserwacje wydalającej się łyżeczki :-)
Wczoraj rówież było ważenie i nasz chłopczyk waży już +/- 7,5 kg !!! :-)

Braciszek Moro odezwał się do nas, a raczej jego Pani Kasia :-) Utrzymujemy kontakt mailowy i przymierzamy się do "braciszkowego spotkania" :-))) Ojojoj ale wtedy będzie się działo. Oczywiście wszystko udokumentujemy w postaci zdjęć i zdamy relację.

Proszę trzymać kciuki za jutrzejszą wielką próbę "samodzielności" Homera.
Pozdrawiamy serdecznie i podsyłamy nowe fotki Homerka (na stronce też już są powrzucane różności)

 

Relacja 1:

Witamy świątecznie :-)

Homerek zapadł w sen, więc jest chwila spokoju żeby zdać relację z pierwszych dni i przyswajania naszego malucha w nowym, "człowieczym" stadzie :-)
Pierwsza noc, jak już informowaliśmy do najłatwiejszych nie należała, jednak następna i kolejne przebiegają bez problemu ... uff ... i oby tak dalej. Nasz chłopczyk "pada na pyszczek" ok. godz. 23.00 i mocnym snem przesypia nawet do 6.00 :-))), a że Pańcia i Pan Homerka to śpiochy ;) to i psiunia po wygłaskaniu oraz wtuleniu w "pluszową, zastępczą mamę" robi drzemkę na kolejne 1,5 h.
Mieszkanie jest już obwąchane i prawie w całości poznane, wszelkie kąty, meble i przedmioty są oswojone. Sypialna to azyl, gdzie spędza z nami noc, a zarazem ma tam swoje legowisko, które bynajmniej nie służy do spania, a do gromadzenia "łupów" tj. rolka po papierze, pogryzione pudełko, kawałek wykładziny, szeleszczący papierek, ewentualnie mały miś :-).
Hmm ... do czyścioszków Homer raczej nie należy ;-) Aczkolwiek bardzo się stara trafiać na pieluszki ku naszej wielkiej radości i uciesze.
A wtedy pochwałom i głaskaniom nie ma końca.
Z jedzonkiem też nie ma co narzekać - a nawet mały cwaniaczek robi się z tego naszego Homcia. No bo po co ma się męczyć i wsadzać pyszczunio do miski, jak może pacnąć łapką i ząbkami miskę, a wtedy leżąc (stanie czy siedzenie jest przecież takie męczące) można jeść rozsypaną karmę po podłodze :-)
Charakterek też swój ma, który szczególnie ujawnia się podczas naszych posiłków. Kuchnia działa na niego jak magnes. Wtedy pokazuje, że ma głos, że potrafi sobie szczeknąć i to nie byle jak. Ale zdecydowanie nie reagujemy.

Pierwszą w życiu Wigilię Homer ma zaliczoną i to w podwójnym wydaniu :-)
Jak przystało na grzecznego chłopca - dobrze się zachowywał, bez problemu złapał kontakt z "ciociami i wujkami" :-) A i babcie nie miały pretensji do kupki czy siku na wyczyszczonych, świątecznie dywanach :-) czy do poobgryzanych, choinkowych łańcuchów :-)
Jednym słowem oczarował rodzinkę !

A nam miękną serducha jak z miłością w oczkach się przytula, kładzie na nogach, podgryzie uszko czy z ufnością wtuli mordeczkę :-)
Homer to nasz "złocisty skarb na końcu tęczy" ...

Pozdrawiamy serdecznie, w załączeniu pierwsze zdjęcia "naszej gwiazdy" :-)
Angelika, Rysiek i Homerek


 

statystyka