Savanna ETERNO FELICITA
w nowym domku: Niki

Baster z wizytą u Niki i Gabi
Dziękujemy p. Kasi i p. Piotrowi za wizytę!

Jak nas rozpoznać?
Proste! Złociutkie diabliki przemieszczające się z prędkością światła, jeden za drugim i potrafiące sikać w biegu. TO MY! :-)

Ach tak, rozpoznać między sobą?
No to już trudniej... Hmmm: Baster - troszkę jaśniejszy, Niki - troszkę ciemniejsza.

Jesteśmy jak dwie krople wody! ;-)


Tutaj mamusia uczy nas skupienia na... jedzonku. Cóż, to akurat potrafimy znakomicie.


Przerwa na smakołyki i możliwość pochwalenia się nowymi umiejętnościami. Siad, leżeć, podaj łapę. Człowieki bardzo ładnie to pokazywały. Zdolne, fju, fju. Ale najbardziej podobają nam się zawody z lizu, lizu! Kto szybszy? Mój język czy Twój unik?


Tak naprawdę, to cały czas ganialiśmy się po pokoju, aż uszy odskakiwały.
Podgryzania, przewracania, przyduszania i ataków z zasadzek nie było końca.
Diabelskie miny i okrutne spojrzenia. Juhuuu, szkoda, że się skończyło!
Mamusia taka szybka nie jest :-(

Niki & Gabi na spacerku

No i wybrali mnie!
Macali, głaskali, chuchali i dmuchali, konsultowali, robili zdjęcia, ustawiali, patrzyli w oczy,
badali, sprawdzali i... OBSERWOWALI, ...ups, całymi godzinami... Musiałam się pilnować!

Czy kulturalnie zachowuję się, czy jestem zdolna, pojętna, inteligentna,
czy za głośno nie szczekam, czy nadmiernie nie podgryzam, czy za dużo nie sikam ;-)
Hi, hi, troszkę przesadziłam.

Choć było jeszcze parę chętnych rodzin, żeby mnie zabrać do domku, to ja wykazałam się zmysłem dyplomatycznym:
Jak tylko dzwonił telefon: robiłam maślane oczka, robiłam śmieszne minki, słuchałam przekrzywiając przy tym zalotnie główkę,
włączałam się mruczeniem do dyskusji, bezustannie machałam ogonkiem, przytulałam się, soczyście witałam powracających,
nie pakowałam byle czego do pysiolka, sikałam tam gdzie trzeba było i tym sposobem... zostaję!
Tak cieplutko na serduszku się robi, jak o tym myślę :-)

 

statystyka