English language version

Gabi zwiedza zamek Bąkowiec
luty 2005 r.

Wstecz

Wzgórze z zamkiem na szczycie zostało
zdobyte przez niezmierzone hordy narciarzy uzbrojonych w klijki i deski oraz
ochronne uniformy.

Pozostało mi poszukać sobie spokojnego azylu
z dala od zgiełku łamanych desek i kijków.
Przeciwna strona zamku była całkowicie
opustoszała i nadawała się do igraszek.

Ju, hu!
Hej, tam w dole!
Widzicie mnie?

Co by tu robić?
Moje stado ogląda zamczysko...
Będę udawać, że ich nie pilnuję...

Wywąchałam sobie spod śniegu
towarzysza zabaw.

Przyniosłam trofeum do mojego
punktu obserwacyjnego...

I męczyłam go, męczyłam...

A co to takiego?

Spójrzcie, tu jest więcej takich skarbów...

W drogę? Super!

No i jaki mam czas?
Mogę startować na olimpiadzie?

Chwileczkę...
Muszę sprawdzić co to za zapach...

Tuż przed odjazdem
spotkałam kolegów...
Takie duże pieski :-)
Mamy wiele wspólnego.
Ja też ciągnę...
(od czasu do czasu).

Ostatnie spojrzenie na ruiny
i wracamy prosto do miski...

Back