Gabi straszy na zamku w Będzinie
wrzesień 2005 r.

Wstecz

Ja na tle zamku.

Oblężenie zamku na całego.
Pazie i rycerze trenowali
walkę na miecze i strzelanie z kusz.
Aż furgało!

To najwyższy punkt w okolicy.
Wyżej to już tylko drzewo.

Czyżby tędy skradał się jakiś
zabłąkany rycerz w lśniącej zbroi?
Pomogę Ci się odnaleźć biedaku...

W ramach ćwiczeń
siłowałam się z patyczkiem.
Oczywiście wygrałam!
Pękło mu się.
Jak dla mnie był "za cienki" :-)

O znowu jakaś zakochana parka!
Pan Tadeusz i Telimena?

To młoda para ma ślubną sesję zdjęciową.
Nie tylko ja tu pracuję!

Zdobyłam też szańce.
Przykryte ziemią i drzewami.
Teraz są moje.

Trotuar i ja na nim.
Ścieżka dla spacerowiczów wewnątrz zewnętrznych murów zamku.

Widoczek na zamek od strony południowej.
Ładny, prawda?

A tutaj jeszcze mnie nie było -
wejście na dziedziniec zamku wysokiego.
Ale musiałam się naciągnąć,
by stado tam zaciągnąć.

Zdyszałam się, ale swego dopięłam.

Ostatnie spojrzenie na zamczysko.
A za chwilę powrót do miski.

Pod zamkiem spotkałam jeszcze kogoś.
Bawiliśmy się krótko.
Szczekał dużo i w ogóle mizerny był jakiś.
Za mało rycerski... jak dla mnie.

Wypatrzyłam też zamkowych
dzikich lokatorów.

A tutaj jeden z nich z bliska.
Tajemniczy, prawda?
Ale na rycerza nie wygląda.

Wracaliśmy przez zwariowane skrzyżowanie
pt.: "zawrót głowy".
Pogubiłam się, bo skręcając w lewo
jechaliśmy na prawo.

Wstecz