Gabi w poszukiwaniu źródeł wody
przy zamku w Darłowie
czerwiec 2006 r.

Wstecz

Zamek w samym centrum miasta stoi.
Trudno go nie zauważyć.

Tutaj. Brama wjazdowa od strony południowej.

i wyjazdowa od strony północnej...
Tylko 30 metrów dalej

Myślę sobie,
że gdybym miała własną budę byłaby większa.

Pozuję na dziedzińcu.
Rozproszyła mnie przelatująca mucha.

Bzzzzzyk!

Co ja będę tu bezczynnie siedzieć
skoro me delikatne nozdrza wyczuwają zapach wodnego źródełka bądź innej wodnej rozkoszy.

 

Pozwólcie mi zmoczyć futerko!
Tu jest rzeczka! Pozwólcie!

Chwila rywalizacji w przeciąganiu liny.
Niestety, przegrałam.
A ten co wygrywa - ten rządzi. : (

Wróciłam zatem na kwadratowy dziedziniec...

... i obejrzałam zameczek bliżej.

Z jednej strony.

I z drugiej.

A na dziedzińcu zamku...
A jakże konie... tyle, że mechaniczne.

Stare jakieś. Jakby niezbyt żywe.

Wstecz