Gabi turystką

Wstecz

Szczeniak Golden Retriever - Agent Specjalny

 

Zimowa aura dopisuje, ale aby trafić na bezchmurną, słoneczną i lekko mroźną pogodę - trzeba szczęścia. Zatem jak tylko złożą się te wszystkie warunki na raz - zaciekle ciągnąc wyciągamy dwunożnych na spacerek.

Więcej tutaj!

 

Krótka wyprawa w pobliskie sielskie zacisze zaowocowała psim szaleństwem między skałkami i górkami,
a bezdyskusyjny urok okolicy natchnął dwunożnych na pomysł sesji zdjęciowej.

Więcej tutaj!

 

Miała być ambitna wyprawa górska, ale... Z trasy na Pilsko przegoniła nas ulewa!
Więc zwiewaliśmy w popłochu, a już kilka kilometrów w dół - cieplutkie słoneczko skusiło nas do zatrzymania się na polance. O, dziwo! Tutaj było sucho i parno, więc Gabi i Emi sobie pobrykały.

Więcej tutaj!

Szczeniak Golden Retriever - Agent Specjalny

Malowniczo położony w górnej części Szklarskiej Poręby
słynny Zakręt Śmieci!

Dostałam zadanie sprawdzenia stanu bezpieczeństwa na jakimś zakręcie.
Ponoć jest tak niebezpieczny, że kości wielu śmiałków bieleją w przepaści.
Pędzę tam choćby dla tych kości!

Więcej tutaj!

Schronisko na Równicy.
Choć jest zakaz wprowadzania psów,
mili gospodarze zezwolili hrabinie Gabi
na ogrzanie futerka przy kominku.
Dziekuję!

Przyjdziemy tu znowu?
Pleeeease!

Gabi na niebieskim szlaku.

Schronisko na Szyndzielni?
W śnieżnym pyle, ale zdobyte!

Gubałówka i Ja z Tatrami w tle,
lecz chcę już wracać...
do mojej miski.

Ciurkało się coś po kamykach,
więc tę mini NIAGARĘ objęłam w posiadanie.
Byłam czyściutka zanim go spotkałam.

Zgubiłam szlak zielony!
Ale to nic...
Zaraz wywącham i...
znajdziemy szlak... zajęczy.

Moja ulubiona buda.
Rusza i trzęsie,
ale na górze mam gdzie pobiegać.

Na Rabsztyńskim podzamczu
goniłam za piłeczką, aż zrobiła psss...
i nie chciała odczepić mi się od pyska.

Jechałam też wyciągiem krzesełkowym!
Wcale się nie bałam!
I sensacyje okrutną wzbudzałam!!!

Jak również wagonikiem.
Byłam taka dzielna.

Po trudach wspinaczki
zasłużyłam na sowitą porcję snu.

Ach, góry, nasze góry...
Dokąd mnie tu wiatry przyniosły.
Sama się nie mogę nadziwić.

Pewnie mi nie uwierzycie,
ale właśnie jestem na górce
co ją zwą Równica...

W pewnej chwili wręcz
rzuciałam się na ten biały puch!
Wstyd się przyznać,
ale dosłownie go pożerałam :-)

Później poszalałam w kałużach...
Ale była zabawa!

Co to takiego?
To Ja gotowa do marszu.


Od razu musiałam sprawdzić
te lody.
Super... Takie zimne!


Moja pierwsza wyprawa w góry,
a tu jeszcze resztki śniegu!


Wstecz


Strona główna serwisu / Main Page