|
Wiosna
w pełni, słoneczno podgrzewa futerka, z majówką za pasem ruszamy na
wyprawę.
Na muszce - rzadko uczęszczany szczyt Beskidu Małego - Hrobacza Łąka.
Stalowym rumakiem z Międzybrodzia Bielskiego prowadzi nas karkołomny
nieco podjazd, a na szczycie czeka 15 metrowa konstrukcja stalowa
w kształcie krzyża oraz kilkanaście metrów poniżej oaza wytchnienia
z ołtarzem i malutkim barem. Wokół liczne stanowiska do leżakowania
zaopatrzone w urocze widoki na szczyty gór oraz miasto i zalew leżące
poniżej.
Więcej
tutaj!
|
|
Zimową
porą dni są bardzo krótkie, a trafić na słoneczny, lekko zmrożony
i pełen śniegu dzionek to prawdziwe szczęście. Dnia jest niewiele,
zatem wczesnym rankiem pędzimy, no cóż... raczej w bliższe, choć urokliwe
miejsce. Tym razem stalowym rumakiem do Szczyrku, następnie wspinaczka
słonecznym, południowym stokiem na Magurę. Na szczycie dotarliśmy
już o zmierzchu. Na szczęście my ciemności nie boimy się, a smaczne,
tradycyjne "Jadło drwala" wciąż na nas czekało.
Więcej
tutaj!
|
|
Góry,
słonko i śnieg! Hulaj duszo!
Skoro tylko zdarzył się taki ładny weekend natychmiast popędziłyśmy
naszym stalowym rumakiem prosto do pokrytego śnieżną pierzyną górskiego
zakątka. Wybór padł na Krawcowy Wierch. Wejście od strony przejścia
granicznego Glinka
łatwiutkie,
a na szczycie całe połacie pól. Tylko hasać! Chętnie przyjedziemy
tu letnią porą!
Więcej
tutaj!
|
|
Swoje górskie podróże rozpoczyna z nami Niki. Mała podlegając jeszcze
kwarantannie otrzymała ścisłe zalecenia. Żadnych kontaktów z tubylcami,
dzikich harców, zabaw w ziemi, tudzież innych swawoli poza domkiem...
A skoro tak, trzeba było zabrać domek z sobą. Niki całą trasę przebrykała
w plecaczku.
Więcej
tutaj!
|
|
Tym razem zaliczyłyśmy Czarną Groń i schronisko Leskowiec tuż poniżej.
Z miejscowości
Rzyki-Mydlarze, spod starej kuźni, stromo, czarnym szlakiem, po którym
sapały dwunożne, a później od połowy drogi, "szlakiem serduszkowym"
i pokrętnymi ścieżkami pędziłyśmy wprost na szczyt. Na Groni sanktuarium
Jana Pawła II upamiętniające Jego zamiłowanie do gór. Stamtąd prześliczne
widoki na Beskid Niski. Warto wdepnąć!!!
Więcej
tutaj!
|
|
Drugi co do wielkości szczyt Beskidu Żywieckiego - Pilsko - zdobywałyśmy
z godnym pozazdroszczenia zapałem.
W ciągu kilkudziesięciu minut miałyśmy w łapkach 750 m różnicy w pionie.
Ładnie prawda?
Czerwony szlak, a wkrótce niebieski, prowadzą wzdłuż granicy na sam
szczyt.
Po drodze: ścieżkowe wspinaczki oraz mnóstwo jagód. Dwunożne co chwilę
"gubiły się"
w jagodowych krzaczkach opóźniając marsz. W zamian my, pod szczytem
Pilska, wytaplałyśmy się w strumyczku, aż do osiągnięcia odmiennego
umaszczenia.
Uuu, ha, ha! To była zabawa...
Więcej
tutaj!
|
|
Tym razem wchodziłam na Rysiankę niebieskim szlakiem, tym rzadziej
uczęszczanym.
Było niebiańsko! Gorąco i parno, wąsko i pionowo w górę, a do tego
jeszcze zgubiliśmy drogę.
Przedzieraliśmy się więc przez gęste knieje płosząc niewinnych ich
mieszkańców.
!!!!Dzięki
temu widziałam sarenkę!!!! Przyznam, troszkę nas zaskoczyła.
I
zniknęła równie szybko jak się pojawiła.
A na
koniec wyszliśmy, a jakże na górkę... tyle, że... na tę obok ;-)
Uwielbiam się gubić... Hi, hi!
Więcej
tutaj!
|
|
Emi po raz pierwszy była w górach, więc to ja byłam przewodnikiem.
Wpierw wyjazd wyciągiem. (Co za emocje!) Na górze godzinka spacerkiem,
szerokie przestrzenie do gonitw i poznawanie wszystkiego co wokoło.
Gałązki, kamyczki, roślinki, choinki... A na końcu słynne Jadło Drwala
w schronisku i ciepły letni deszczyk (tj. ulewa) w drodze powrotnej.
Wyglądałyśmy jak świeżo wyjęte z rzeki!!! Ale było wspaniale...
Na dole
świeciło już słoneczko, szybciutko rozgrzało futerka, więc rozpoczęło
się zbiorowe parowanie! Para buchała z nas jak z lokomotyw! Puff!
Puff! Stawiałyśmy zasłonę dymną :-)
Więcej
tutaj!
|
|
Z Wisły zielonym szlakiem pędziłam krętą drogą wielokrotnie przecinając
narciarkie trasy zjazdowe. Na szczęście kijkarzy i deskarzy już na
stokach nie było! I mieli szczęście.
Taka złota przeszkoda jak ja łatwo ominąć się nie pozwoli!!!
Więcej
tutaj!
|
|
Najstarsze schronisko w Beskidzie Śląskim odwiedziłam trzymając się
żółtych znaczków.
W ten sposób obwąchałam Mały i Wielki Stożek. Ocierając się bokiem
o słupy graniczne uważałam by nawet ogonem granicy nie przekroczyć.
W ostatnim, stromym etapie wspinaczki dwunożni wreszcie poszli po
rozum do głowy i zaczęli korzystać z dobrodziejstw czterech łap. Umazani
w śniegowo-błotnej kąpieli, kilkukrotnie zjeżdżając po stromych ślizgowych
zboczach dotarli do wygodnego traktu oznaczonego kolorem zielonym.
Było (mi) bardzo wesoło! ; D
W schronisku jest ślicznie. Z honorami przyjmują złote hrabiny i czterołapne
brudasy.
Jak tylko pogoda dopisuje - śmiało można wdepnąć!
Tutaj
zdradzę Wam też w zaufaniu tajemnice mojego złotego umaszczenia -
zajrzyjcie.
Na zdjęciu,
u góry, po prawej dostojny pysiol hrabiny Gabi ; D
Więcej
tutaj!
|
|
O rycerzach na Rycerzowej słyszałam już dawno...
Tyle, że ja roztropna jestem i przewidująca, więc w dyby zakuć się
nie dałam.
W bacówce jest cudnie. Przyjmują i nocują piękne piesiątka.
Choć tym razem nie skorzystałam, następnym razem nie odmówię.
Poza tym wytaplałam się co nie miara, w czym się dało i gdzie popadło.
I jeszcze ten puszysty śnieżek... Marzeeeenie....
Było super! Śmiało przyjeżdżajcie!
Na zdjęciu,
u góry, po prawej mój zadowolony pysiol. : )
Więcej
tutaj!
|
|
Bardzo chciałam odwiedzić schronisko na Rysiance...
Wiele słyszałam o wielkich przestrzeniach i prześlicznych widoczkach.
Wow!!! Niebo nade mną, chmury pode mną!
Niestety, nie nocują tu piesków.
Musiałam zatem nocną porą przemierzać leśne ostępy, macając szlak
nosem przy ziemi, bo znaków już widać nie było. Wysłuchiwałam przy
tym przerażających opowieści dwunożnych
o strachach, wilkach, niedźwiedziach i innych pożeraczach, których
oczywiście nie spotkaliśmy. A, że pietra miałam nieprzeciętnego -
zapamiętam wycieczkę na zawsze.
Prawdę mówiąc do dzisiaj sierść sterczy mi na grzbiecie!
Hej!
To była wyprawa...
Więcej
tutaj!
|
|
Na Halę Lipowską dotarliśmy pod wieczór.
Fioletowa krówka MILKA dla mnie, a gorąca czekolada dla ogrzania dwunożnych
przywróciły nam żywotność.
Przytulne
schronisko wraz z polaną poniżej osłonięte z każdej strony drzewami.
Super przestrzenie do biegania.
Więcej
tutaj!
|
|
Godzinna (z okładem) wspinaczka czarnym szlakiem z Żabnicy opłaciła
się.
Na łysej polanie zwanej Halą Boraczą miały swój zlot duże pieski.
Wnet do nich dołączyłam, choć osiodłać się nie dałam.
Śliczne
widoczki, sympatyczni gospodarze oraz
rżenie czeladki moich nowych przyjaciół roznoszące się po całej hali.
Wrócę tu na pewno!
Więcej
tutaj!
|
 |
Wejście na łapkach lub wjazd wyciągiem - bez problemu.
Teren Karkonoskiego Parku Narodowego dlatego przydzielono mi...
kaganiec do towarzystwa.
Dużo
przestrzeni do biegania.
W pobliżu moje ukochane Trzy Świnki.
Tylko dwunożnych troszkę dużo.
Więcej
tutaj!
|
 |
100 metrów poniżej szczytu Szrenicy rzymskim traktem schodzi się
wprost do dużego kompleksu budynków krytych czerwonym dachem.
Zejście
to sama przyjemność.
Wyjście wyciska poty z dwunożnych, hi, hi!!!
Więcej
tutaj!
|
 |
Szklarska Poręba - Wodospad Szklarka - Schronisko "Kochanówka"
Enklawa Karkonoskiego Parku Narodowego
Wejście
z pieskami bezproblemowe.
300 m od lustra wody zostawiliśmy stalowego rumaka.
Więcej
tutaj!
|
|
Śnieżka - szlak niebieski - przy Schronisku "Strzecha Akademicka"
Schodzimy z traktu i odbijamy w lewo, stromo w dół i po kamykach do
stawiku.
Miejsce znajduje w niecce Białego Jaru.
Staw wcale nie taki malutki - sprawdziłam...
Rybek mnóstwo - ale łowić mi nie było wolno.
Ponoć niektóre tutaj to takie "przedpotopowe" są.
Dołączyłam do nich tylko na chwilkę, bo stado poganiało.
Więcej tutaj!
|
 |
Od "Domu Śląskiego" szlakiem niebieskim spaceruje się
wspaniałym płaskowyżem pod Śnieżką
truptając pięknym kamiennym traktem w kier. na Karpacz Górny
Gmach
schroniska jest okazały, ale odpoczynek był krótki.
Więcej tutaj!
|
|
Śnieżka,
czyli UFO na szczycie mrowiska!
Od "Domu Śląskiego" 30 min. drogi w górę
po wytyczonych ścieżkach jak w mrowisku...
Wybrano
najkrótszą ścieżkę.
Ale mnie i tak łatwo się szło - bo mam 4 łapki a nie dwie!!!
Więcej tutaj!
|
|
Żółty "placek" na płaskowyżu pod Śnieżką.
Skrzyżowanie wszystkich szlaków.
Zagościłam tu tylko na chwilę, bo bardzo chciałam na "mrowisko"...
Więcej
tutaj!
|
|
Żółtym szlakiem z Karpacza - Wilcza Poręba, piękną kładką nad rzeczką,
obok ruin betonowego mostku
weszłam na teren Karkonoskiego Parku gratisowo :-)
Pod
schroniskiem łączymy się ze szlakiem czerwonym
i spotykamy mnóstwo dwunożnych przyjaciół.
Zalecam wpaść w odwiedziny - wspaniała atmosfera.
Więcej
tutaj!
|
|
Właściciele
schroniska zapraszają grzeczne pieski do środka...
Schronisko takie jakieś... nowoczesne z zewnątrz:-)
Gospodarze bardzo mili.
Więcej
tutaj!
|
|
Po
kilkugodzinnym przedzieraniu się przez błotniste wzgórza i powalone
wichurami lasy
dotarłam do przycupniętej chałupinki zwanej schroniskiem.
Chwilkę odsapnęłam. Pobawiłam się ze świeżo poznanym goldkiem i...
dalej w drogę.
Więcej
tutaj!
|
|
Z centrum Brennej szlakiem górskim ciągnęłam stado na szczyt Błatniej.
Ciągnęłam i pchałam, bo dwunożnym brakowało tylko domków na grzbietach.
ŚLIMACZKI MALUTKIE :-)
Więcej
tutaj!
|
|
Po czeskiej stronie wieża widokowa.
Ale, uwaga! Piesków nie wpuszczają... Nawet takich grzecznych jak ja
:-(
No i jak tu pilnować całego stada?
Więcej
tutaj!
|
|
Piekną panoramę podziwiałam z Wielkiej Raczy. A było co...
Trasa pełna strumyczków, kałuż i patyczków.
Niestety, o zwiedzeniu schroniska mogłam tylko pomarzyć.
Przekreślony piesek (biedaczysko) wisi na drzwiach wejściowych!
Więcej
tutaj!
|
 |
Schronisko "maleńkie", ale z "charakterem" :-)
O zgrozo, z drugiej strony można nawet dojechać samochodem!
Całe szczęście, że nikt z nas o tym wcześniej nie wiedział...
Dwunożni co chwilę zachwycali się widoczkami :-)
Warto było...
Więcej
tutaj!
|
 |
Właściciele schroniska zapraszają grzeczne psiaczki do środka.
Atmosfera wewnątrz i widoczki z okien na wzgórze Klimczoka.
Polecam "jadło drwala" oraz "serniczek". Pycha :-)
Zalecam wpaść w odwiedziny - dla zdrowia i radości podniebienia...
Więcej
tutaj!
|
|
Schronisko wygląda przepięknie zimą - zasypane "po komin".
Wejście z pieskami?
Zakaz, ale po rozmowie z gospodarzami - weszłam.
Byłam zmarnięta, grzeczna i taaaaka piękna - oto moje argumenty!
Ogrzałam futerko w środku.
Więcej
tutaj!
|